Bardzo miło się słucha tego wzmacniacza. Można siedzieć i płyta za płytą z bananem na twarzy chłonąć klimat, który tworzy.
Dźwięk jest ocieplony, muzykalny, nieco zmiękczony. Średnica jest bardzo ładna, choć nie ma aż takiego nasycenia jakie daje zwykle lampa. Piękna góra, niezwykle przejrzysta i przy tym kryształowa bez ostrości.
Całość zresztą jest podana bardzo klimatycznie i ciepło ale czyściutko. Dźwięk nie waży tony, ale nie jest też ulotny.
Oczywiście, że np. w Heglu H100 bas był mocniejszy, dynamika większa. Marantz miał nadal 80% tego, ale Hegel brzmiał jak z festiwalu piosenki żołnierskiej, niby płynie, jedwabnie ale zupełnie bez duszy.
PM14 to taki klimatyczny wzmacniacz, które czerpie z kuchni lampy i tranzystora serwuje bardzo smaczne danie, doprawione swoją krystalicznością.
Jak się doda do tego bursztynowe oko i japońską jakość wykonania, to jest bardzo dobrze.